
Przy Wigilii o szklance cukru…
(…) Do kilkutysięcznej Tary nad Irtyszem uciekaliśmy z tajgi parę dni. I wspominam zdarzenie, które tak mocno, jak mało które, wryło mi się w pamięć na całe życie. Na przedmieściach mama poprosiła jakąś kobietę o pomoc, robiło się ciemno. Byliśmy bardzo wyczerpani i głodni.