Parlament Europejski żąda większych prerogatyw. Doigraliśmy się – wywiad z Janem Olbrych

Parlament Europejski żąda większych prerogatyw. Doigraliśmy się – wywiad z Janem Olbrych
Fot. Janolbrycht.pl

„Istnieje ryzyko, że niektóre państwa mogą wykorzystać kwestię praworządności jako kartę przetargową w negocjacjach budżetowych” – mówi w rozmowie z Roberto Castaldim z włoskiej redakcji EURACTIV eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Jan Olbrycht, członek komisji Parlamentu Europejskiego ds. budżetu i parlamentarnego zespołu negocjacyjnego ds. Wieloletnich Ram Finansowych 2021-2027. Podkreśla także, że Parlament będzie domagał się większego wpływu na kształt unijnego Funduszu Odbudowy.

Roberto Castaldim: Na posiedzeniu komisji budżetowej PE niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth zaznaczył, że Wieloletnie Ramy Finansowe oraz Fundusz Odbudowy UE powinny być nierozerwalnie związane z kryterium przestrzegania przez państwa członkowskie praworządności. Czy Parlament Europejski zgadza się z tym stanowiskiem? A może jest to świadoma strategia wywierania presji na PE?

Jan Olbrycht: Nie jest to nowy postulat. Powiązanie wieloletniego budżetu z respektowaniem praworządności Komisja Europejska proponowała już w 2019 r. Już wtedy było jasne, że te dwa pozornie osobne elementy – budżet i kontrola przestrzegania praworządności – będą traktowane jako jeden pakiet.

Nowością jest za to fakt, że teraz ów pakiet składa się nie z dwóch, a z trzech elementów, różniących się od siebie z metodologicznego punktu widzenia. Pierwszym elementem są Wieloletnie Ramy Finansowe, których zatwierdzenie wymaga jednomyślności Rady Unii Europejskiej i aprobaty Parlamentu.

Drugi element to pokryty z zasobów własnych UE Fundusz Odbudowy. W tym przypadku procedura rozpoczyna się od przedstawienia przez Komisję Europejską projektu, który następnie zostaje zaopiniowany przez Parlament. Potem projekt musi uzyskać akceptację Rady, a w końcu zostać ratyfikowany przez wszystkie parlamenty narodowe i niektóre lokalne, co daje w sumie 41 parlamentów.

Parlament Europejski ma więc niewielkie kompetencje w kwestii Funduszu Odbudowy. Nasza rola sprowadza się jedynie do wydania opinii. Przyjęcie tego instrumentu jest jednak niezwykle ważną procedurą międzyrządową i będziemy walczyli o większą rolę Parlamentu w tym procesie. Trzecim elementem jest kontrola przestrzegania praworządności. Wszystkie trzy wspomniane elementy są ze sobą powiązane.

Przewodniczący czterech głównych frakcji w Parlamencie wystosowali list, w którym domagają się finalizacji procedury powiązania wieloletniego budżetu z praworządnością i zaznaczają, że w przypadku braku klauzuli powiązania z praworządnością Wieloletnie Ramy Finansowe nie powinny być zaaprobowane.

Z drugiej jednak strony istnieje zagrożenie, że niektóre państwa członkowskie będą próbowały wykorzystać kwestię powiązania budżetu z praworządnością jako kartę przetargową w procedurze ratyfikacji nowych zasobów własnych. Należy bowiem pamiętać, że procedura ratyfikacji nowych zasobów własnych wymaga jednomyślności wśród państw członkowskich, a aprobata dla procedury uzależnienia budżetu od praworządności – kwalifikowanej większości.

Myślę więc, że niemiecka prezydencja (w Radzie UE – tłum.) jest w bardzo trudnej sytuacji, gdyż różnice zdań, jakie mają miejsce w Radzie, nie dotyczą jedynie kwestii czysto finansowych, ale również podejścia do procedury powiązania wypłaty funduszy z przestrzeganiem praworządności.

Jakie opinie dotyczące Funduszu Odbudowy UE i nowych zasobów własnych przeważają w Parlamencie?

Reakcje są różne. Fundusz „NextGeneration EU” oparty jest na zupełnie innych zasadach, niż dotychczasowe unijne instrumenty. Jego uruchomienie wymaga de facto zaciągnięcia przez UE pożyczki na rynkach finansowych, którą trzeba będzie spłacić. Spłaty można dokonać albo poprzez zwiększenie kontrybucji składek członkowskich, albo stworzenie nowych zasobów własnych.

W praktyce Fundusz Odbudowy przyspieszył zatem podjęcie decyzji odnośnie nowych zasobów własnych. Niektórzy niezbyt euroentuzjastyczni eurodeputowani nie są szczególnie pozytywnie nastawieni do koncepcji nowych unijnych podatków, obawiając się zwiększenia roli unijnych instytucji (kosztem państw członkowskich – red.). Jednak zdecydowana większość Parlamentu z aprobatą przyjęła projekt Funduszu Odbudowy.

Decyzja o wprowadzeniu nowych źródeł zasobów własnych należy jednak do państw członkowskich, a parlamenty krajowe ją ratyfikują. Wprowadzenie nowych źródeł pozyskiwania zasobów to także szansa na przeznaczenie większej ilości środków na fundusze, w których nowy wieloletni budżet przewiduje cięcia – byłaby to w pewnym sensie forma rekompensaty.

W projekcie Funduszu Odbudowy są jednak także elementy, których nie jesteśmy w stanie zaakceptować. Naszym głównym zarzutem jest wyłączenie Parlamentu z procedury decyzyjnej w kwestii Funduszu. Będziemy domagać się zwiększenia wpływu Parlamentu na kształt FO UE.

Co ważne, Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności zakłada, że krajowe plany wydatkowania środków z Funduszu Odbudowy będą musiały uzyskać akceptację nie tylko Komisji, ale również większości kwalifikowanej w Radzie. To zupełna nowość, by o akceptacji bądź odrzuceniu programu odbudowy gospodarczej jednego państwa decydowały inne państwa. Prawdopodobnie takie rozwiązanie niejednokrotnie przyczyni się do ostrych negocjacji wśród państw członkowskich, które nie będą zgadzały się między sobą co do tego, czy zaakceptować dany plan. Jest to powrót międzyrządowych metod podejmowania decyzji.

Czy Parlament będzie dążył do zmiany zapisów dotyczących krajowych programów odbudowy gospodarczej tak, by podmiotem odpowiedzialnym za ich aprobatę była Komisja, a nie Rada(szefowie rządów – przyp. red)?

Obecnie trwają prace nad podstawą prawną Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności. Parlament będzie dążył do tego, aby również mieć swój udział w tej procedurze. Jesteśmy na etapie dyskusji nad konkretnymi zapisami. PE również chce mieć wpływ na aprobowanie krajowych planów odbudowy.

Na ogół w takich sytuacjach przygotowujemy ogólne ramy prawne, które następnie przekazujemy Komisji. Jeśli jednak w tym procesie bierze udział Rada, to Parlament także musi być zaangażowany. Skoro mówimy o funduszach europejskich, za których alokację będą odpowiadały wszystkie instytucje, to decyzje w tej kwestii nie mogą należeć tylko do Rady. Nie wykluczam zatem, że pojawi się postulat większej roli Parlamentu w tej procedurze.

Wynegocjowane w lipcu porozumienie w kwestii Wieloletnich Ram Finansowych zakłada cięcia w niektórych funduszach strukturalnych. Czy Parlament będzie domagał się zmian w rozdysponowaniu środków na poszczególne obszary polityki w ramach wieloletniego budżetu?

W przyjętej przez Parlament rezolucji wskazaliśmy konkretne cele, które powinny zostać uwzględnione w wieloletnim budżecie. Wspomnieliśmy m.in. o programach Horyzont 2020, Erasmus i innych inicjatywach ukierunkowanych na przyszłość Unii Europejskiej. Niestety, zarówno te postulaty, jak i propozycje dotyczące środków na ochronę granic, czy obronność, nie zostały wzięte pod uwagę w aktualnym projekcie budżetu.

Stworzyliśmy listę 15 najbardziej przyszłościowych programów, których będziemy bronić od samego początku negocjacji. Uważamy bowiem, że finansowanie pewnych obszarów polityki nie może ulec cięciom. Nie chodzi nam o zwiększenie ogólnej wysokości budżetu. Oczekujemy jedynie jasnego opowiedzenia się przez Radę w kwestii tych obszarów polityki, na których nam zależy. Chcemy wiedzieć, czy Rada zamierza kontynuować finansowanie tych programów, czy chce je zredukować. Oczekujemy informacji, czy Rada bierze pod uwagę konieczność ochrony granic i działań w ramach wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, i co proponuje w kwestii finansowania tych obszarów polityki. Parlament opowiada się za wzmocnieniem tych inicjatyw.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że państwa członkowskie nie są obecnie w stanie przekazywać do budżetu większej ilości środków, ze względu na trudną sytuację gospodarczą.  Zaproponujemy więc zmiany w wewnętrznym mechanizmie budżetowym. Obecnie jest tak, że jeśli część środków ze składek członkowskich nie zostanie wykorzystana, to środki te są rozdysponowane proporcjonalnie między państwa członkowskie, co w praktyce prowadzi do obniżenia składek w kolejnym roku.

Parlament od lat postuluje, by środki, które raz trafią do budżetu tam pozostały. Chodzi o to, by nie zwracać ich państwom członkowskim, ale przeznaczać je na finansowanie innych obszarów unijnej polityki. Rada dotychczas odrzucała taki pomysł. Myślę jednak, że jest to dobry moment, aby powrócić do tej koncepcji. Niewykluczone, że Parlament zaproponuje również inne rozwiązania.

Porozumienie osiągnięte w lipcu przez Radę Europejską zakłada wzmocnienie Funduszu Odbudowy, który z definicji jest instrumentem przeznaczonym na walkę ze skutkami kryzysu, kosztem Wieloletnich Ram Finansowych, ukierunkowanych głównie na politykę strukturalną. Nowe zasoby własne mają posłużyć na rekompensatę długu zaciągniętego na Fundusz Odbudowy. Czy PE wysunie postulat, by nowe zasoby własne mogły także zasilać wieloletni budżet?

Zasoby własne powinny w pierwszej kolejności posłużyć do spłaty długu na rynkach finansowych, zaciągniętego na uruchomienie Funduszu Odbudowy – to obecnie najpilniejsza potrzeba. Gdy już określimy, jakie źródła pozyskiwania zasobów własnych zamierzamy wprowadzić, przyjdzie pora na zastanowienie, na co jeszcze jesteśmy w stanie przeznaczyć uzyskane środki

Tłum. Aleksandra Krzysztoszek i Eryk Sarnecki z Euractiv.pl

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie EURACTIV-logo-300x90.png

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *